Legia Warszawa potrzebuje pomocy… w pomocy


Legia Warszawa ma bardzo duże problemy w środku pola na początku tego sezonu

14 sierpnia 2025 Legia Warszawa potrzebuje pomocy… w pomocy
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Wyniki Legii Warszawa na początku tego sezonu można postrzegać różnie. Bo choć do rezultatów ekstraklasowych „Wojskowych” nie powinno się mieć żadnych pretensji, gorzej wygląda to w eliminacjach do Ligi Europy. Udało się awansować do trzeciej rundy, ale – z gorszych informacji – w niej warszawiacy przegrali w pierwszym meczu wynikiem aż 4:1. Na pewno w odrobieniu strat nie pomogą problemy w środku pola. O nich szerzej w dalszej części artykułu.


Udostępnij na Udostępnij na

Linia pomocy Legii Warszawa jest, lekko mówiąc, w nieciekawym położeniu. O problemach klubu w tej tercji boiska wiedzieliśmy już od dłuższego czasu, a przez urazy czy zniżkę formy niektórych graczy jest jeszcze gorzej. I choć ludzie odpowiedzialni za transfery stołecznego klubu wydali niemałe pieniądze w trwającym wciąż okienku, niepokojący jest fakt, że akurat w pomocy Legia nie wzmocniła się na ten moment żadnym nowym piłkarzem. A przecież potrzeby były i są olbrzymie. Tu nic się nie zmienia.

Szóstka, a w zasadzie jej brak

Odszedł Bartosz Slisz… już prawie dwa lata temu. I już wtedy mówiło się o deficycie zawodników na pozycji numer sześć w Legii Warszawa. Żaden Kharatin czy Celhaka nie pomógł załatać tej pozycji. Nie zrobił tego również Claude Goncalves. Jego występy na tej pozycji były zawsze bardzo dużym rozczarowaniem. Potencjał Portugalczyka zauważono na ósemce, gdzie gra z sukcesami do dzisiaj. Wracając jednak do tej szóstki, defensywnym pomocnikiem do pierwszego składu Legii nie został również Rafał Augustyniak. U niego coraz częściej zaczęto zauważać, że, kolokwialnie mówiąc, „nie dojeżdża”. Sprawdził się od czasów Slisza na dłuższą metę jedynie Maxi Oyedele, jednak 20-latek został niedawno sprzedany do francuskiego Strasbourga.

Legia Warszawa
Mateusz Kostrzewa / Legia Warszawa

Przyszedł Petar Stojanović, kupiony został Mileta Rajovic, a także wzmocnił Legię Arkadiusz Reca. Jednak na priorytetową, w zasadzie od początku sezonu, szóstkę nie został ściągnięty nikt. To, że trener Iordanescu musi w tej chwili testować na tej pozycji Marco Burcha, bardzo dużo mówi nam o tym, w jakim miejscu znalazła się Legia. I że robi to w tak ważnym momencie sezonu… To również wystawia zarządowi klubu bardzo negatywne świadectwo. Nawet jeżeli to wyjdzie, bo Szwajcar wyglądał ostatnio przeciwko GKS-owi Katowice na tej pozycji dobrze. Co by nie mówić, nominalna szóstka to jednak absolutnie nie jest. Być może Iordanescu zrobi z niego świetnego defensywnego pomocnika. I nawet jeżeli, defensywny pomocnik pokroju Damiana Szymańskiego potrzebny jest na już.

W końcu ważą się losy Legii w Europie i na eksperymenty nie ma czasu. Legii potrzeba stabilizacji niczym w takiej Jagiellonii Białystok Siemieńca. Trend beznadziejnej organizacji trwa już jednak od dawna. Ani Runjaić, ani Feio, ani też Iordanescu cieplarnianych warunków nie mają – toteż nie można się dziwić, że później nie ma wyników. Nie zawsze wszystko musi być winą trenera. Brak kompletnej jedenastki na tym etapie sezonu jest kpiną, jakkolwiek byśmy na to patrzyli…

Elitim i długo nic

Legia sprowadziła Jurgena Elitima już dwa lata temu. Do dzisiaj jest on absolutnym filarem Legii i chyba na dziś dzień można nazwać go jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym transferem ostatniej, a może nawet całej dekady. Kolumbijczyk jest prawdziwym kozakiem – idealnym łącznikiem ataku i obrony, piłkarzem jak na nasze standardy po prostu topowym. Pomimo problemów zdrowotnych, które dotknęły go jakiś czas temu (podczas których zresztą dobitnie odczuwalna była jego nieobecność), w Legii dalej daje radę – a nawet mało powiedziane. Jest gwiazdą warszawiaków.

Szczerze mówiąc, trudno dziś wyobrazić sobie pomoc bez Elitima. Wyciągasz ze składu Tobiasza – strata nie jest tak odczuwalna. Robisz to z Pankovem czy Kapuadim – jest Ziółkowski. Znika Vinagre czy Wszołek – są Reca oraz Stojanović. Atak również w całości jest wymienny. Jak nie Morishita, Nsame oraz Bichakhchyan, są na horyzoncie Alfarela, Shkuryn czy też Chodyna. Nie jest to mimo wszystko duży spadek jakościowy. Zastąpienie Elitima kimkolwiek takim spadkiem jakościowym już jednak jak najbardziej jest.

Tym bardziej że dzisiaj trzeba to powiedzieć wprost – Elitim jest jedynym zdrowym (choć też nie do końca, bo występ przeciwko Larnace jest wątpliwy), będącym w optymalnej dyspozycji pomocnikiem Legii. Claude Goncalves nabawił się poważnego urazu w meczu z GKS-em Katowice, a Kapustka już od dawna jest pod formą. Ten drugi już dawno nie powinien być tak naprawdę zawodnikiem pierwszego składu Legii. Były reprezentant Polski jest, po odejściu Marca Guala, chyba największym punktem frustracji kibiców. Nie daje tak naprawdę niczego ekstra. Z przebojowego pomocnika, który na początku przygody w Legii był bardzo dobrym odświeżeniem w składzie, stał się „piłkarskim wyrobnikiem”. Dużo biega, walczy, ale już dawno nie powinien być częścią pierwszego składu. Takich zawodników Legia może potrzebować na ławkę – tymczasem wychowanek Cracovii jest kapitanem. W drugim meczu z Larnaką nie wystąpi z powodu czerwonej kartki z pierwszego starcia…

***

Poza wymienioną dwójką zdrowych zawodników Legia ma niby tego Augustyniaka, który już od jakiegoś czasu jest bardziej szóstką niż obrońcą. W jego przypadku ponownie krótko, ale dosadnie – w dobrze funkcjonującej Legii takich zawodników by po prostu nie było. Kapustka chociaż biega, a tu trochę brakuje na to sił. Nadzieją może być testowany Burch, ale oczywiście to za mało. Do nich wszystkich należy doliczyć młodzież. Nie mamy jednak przekonania, czy dwumecz o być albo nie być w europejskich pucharach to dobry pomysł na ogrywanie młodziaków typu Pascal Mozie czy Jakub Żewłakow. Do Wojciecha Urbańskiego zaś (już 20-letniego) trener Edward Iordanescu zdaje się na tym etapie budowania drużyny nie mieć stuprocentowego przekonania. Musimy go na tę chwilę traktować jako dobrą opcję do wejścia, kiedy wynik jest niekorzystny.

Jest jeszcze Morishita – jednak on raczej częściej występuje na skrzydle. W razie potrzeby (a zapewne takie przez braki kadrowe przyjdą już z Larnaką) Japończyk zagra w środku pola.

Z taką pomocą Legia nie osiągnie sukcesów

Legia Warszawa, co wskazaliśmy we wcześniejszej części artykułu, wzmocnień w środku pola potrzebuje tak naprawdę na już. Zdaniem Tomasza Włodarczyka, dziennikarza Meczyki.pl, wspomniany Damian Szymański jest już w Warszawie, a podpisanie przez niego trzyletniej umowy jest tylko kwestią czasu. Nie mamy powodu, aby nie wierzyć tym doniesieniom. A są one oczywiście jak najbardziej dla klubu pozytywne. Akurat Szymański jest postacią, która na długo może zażegnać problemy na pozycji numer sześć warszawiaków. Jedynym minusem tego ruchu jest timing. Szkoda, że zostanie on zrealizowany po arcyważnym dwumeczu z AEK-iem Larnaką, który z dużą dozą prawdopodobieństwa Legia przegra. Ale dobrze – tu się nie czepiamy. Ruch, jeżeli uda się go zrealizować, naprawdę świetny.

Do Damiana Szymańskiego trzeba będzie jednak kogoś dorzucić. Legia Warszawa potrzebuje jeszcze minimum jednego pomocnika na pozycję numer osiem, tak aby zapełnić lukę po kontuzjowanym Goncalvesu i aby Iordanescu nie był zmuszony wiecznie stawiać na Bartosza Kapustkę, którego forma pozostaje bardzo wątpliwa. Bez tego Legia będzie miała bardzo trudno, aby osiągać sukcesy. Bardzo wąska kadra to temat podnoszony już przez Goncalo Feio, gdy ten był trenerem. Dalej nie zostało to w żaden sposób uregulowane. Dlatego nie dziwi frustracja kibiców. Pomoc Legii jest idealnym przykładem na to, że marzenia i aspiracje Legii na dzisiaj nijak mają się do potencjału ludzkiego zespołu. W końcu z Larnaką na pewno nie wystąpi ani Kapustka, ani Goncalves… Do tego bardzo wątpliwy jest występ Jurgena Elitima. Potrzebna jest rewolucja na miarę mistrza.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze